Gospodarka USA trzyma się mocno. Ale nie uniknie stagnacji

Amerykańska gospodarka spowolni w najbliższych kwartałach, lecz wzrost umiarkowanie przyspieszy w II połowie 2024 roku - przewidują analitycy Oxford Economics. Inflacja będzie nadal spadać, choć wolniej niż w tym roku. Bank centralny zacznie obniżać stopy pod koniec przyszłego roku, ale pozostaną "wyższe dłużej" niż spodziewają się tego obecnie rynki. USA unikną recesji, lecz czeka je stagnacja ze wzrostem PKB o ok. 1 proc.

Dlaczego gospodarka amerykańska jest tak silna, pomimo najszybszego od dekad marszu stóp w górę? Bo konsumenci okazali się znacznie bardziej odporni na wyższe stopy niż można było tego oczekiwać. Bo polityka pieniężna ma ograniczoną skuteczność. Jej wpływ na gospodarkę obniża fakt, że w USA dominuje dług o stałym oprocentowaniu, a konsumenci w okresie pandemii zgromadzili niewyczerpane jeszcze oszczędności. Bo luźna polityka fiskalna zapewnia gospodarce silny impuls wzrostowy. 

Analitycy Oxford Economics prognozują, że wzrost gospodarki USA w przyszłym roku spowolni do 1 proc. z przewidywanych na ten rok 2,4 proc. Spowolnienie nadejdzie, gdyż nadmiar oszczędności będzie się z czasem wyczerpywał, zaostrzenie polityki pieniężnej stanie się odczuwalne dla kredytobiorców, a polityka fiskalna zostanie zaostrzona.

Reklama

Będą cięcia w amerykańskim budżecie

W tej chwili skutki zaostrzenia polityki pieniężnej już widać. Jakość kredytów w bankach stopniowo się pogarsza, plany przedsiębiorstw dotyczące inwestycji i zatrudnienia są skromniejsze, banki zaostrzają standardy udzielania kredytów. To wpływ dotychczasowych podwyżek stóp, który będzie się zwiększał w miarę jak gospodarstwa domowe i firmy będą zaciągać nowe, wyżej oprocentowane kredyty albo udzielone wcześniej na niską stałą stopę będą refinansowane przy wyższych stopach.   

Zdaniem analityków bank centralny USA Fed zakończył już cykl podwyżek stóp, ale nie będzie się spieszył z ich obniżaniem, póki inflacja będzie się utrzymywać powyżej celu (2 proc.). Jej powrót do celu będzie w przyszłym roku znacznie wolniejszy i będzie wynikał nie ze spadków cen energii i surowców, ale ze zmian na rynku pracy. Fed poczuje, że chwycił inflację za kark dopiero w II połowie przyszłego roku, kiedy wzrost zatrudnienia osłabnie i zahamuje wzrost płac.      

Największą niespodzianką dla analityków Oxford Economics było rozluźnienie polityki fiskalnej w USA w minionym roku. Szacują oni, że USA zwiększyły deficyt budżetowy o ponad 2 proc. PKB w porównaniu z założeniami z początku roku. Choć USA czekają w listopadzie przyszłego roku wybory prezydenckie, a zwykle wybory sprzyjały rozluźnieniu polityki budżetowej, ten rok finansowy (zaczął się od IV kwartału 2023) przyniesie cięcia wydatków na ok. 1 proc. PKB w II kwartale 2024. I dlatego właśnie polityka fiskalna wpłynie w dużym stopniu na wyniki gospodarki.

"(...) restrykcyjna polityka fiskalna będzie kluczową siłą spowalniającą dynamikę gospodarczą" - napisali analitycy Oxford Economics w raporcie "Kluczowe tematy 2024 - od stagnacji do ożywienia".

Niepewność przed wyborami prezydenckimi

Rok 2024 do niepewności związanej z sytuacją geopolityczną dołoży niepewność związaną z polityką wewnętrzną i wyborami prezydenckimi. W okresach niepewności politycznej maleją inwestycje przedsiębiorstw i zatrudnienie. Tym razem w obliczu wyborów niepewność będzie się wzmagać, gdyż utrzymanie długu i deficytu pod kontrolą jest efektem "coraz bardziej chaotycznego procesu politycznego". 

"Krajowa i międzynarodowa niepewność polityczna będą utrudniać działalność (gospodarczą), zwiększając opóźnienia w decyzjach o zatrudnieniu i inwestycjach" - napisali analitycy.

Pandemia spowodowała "desynchronizację" gospodarki, to znaczy, że różne jej sektory rozwijały się w odmiennym tempie. W pandemii sektor usług zamarł, kiedy minęła gwałtownie odbił i wydatki konsumentów popłynęły ku usługom. W 2024 roku wydatki będą stopniowo przesuwać się ku dobrom przemysłowym i sektor ten odnotuje umiarkowany wzrost popytu. Ale popyt nie będzie równomierny.

Prawdopodobnie ludzie zaczną znowu kupować samochody, popytem będą cieszyły się wspierane z rządowych dotacji zakupy urządzeń dla energetyki prosumenckiej i elektronika. Natomiast budownictwo i dobra inwestycyjne będą miały problemy z powodu wzrostu kosztów finansowania i zdecydowanie pozostaną w tyle za gospodarką.

Analitycy Oxford Economics oczekują spowolnienia w sektorze usług. Wydatki konsumentów na towary i usługi będą się stopniowo równoważyć. Konsumenci przestaną wydawać coraz więcej na kulturę, rekreację i podróże. Natomiast wydatki konsumentów związane z technologiami cyfrowymi będą wciąż rosły, podobnie jak budżety przedsiębiorstw przeznaczane na sztuczną inteligencję i cyberbezpieczeństwo.

Słowem - cykl gospodarczy będzie bardzo złożony i trudno czytelny, a poszczególne sektory będą w różnych fazach cyklu gospodarczego. To kolejny powód, dla którego ożywienie gospodarcze w USA w II połowie przyszłego roku będzie powolne.

Jacek Ramotowski          


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka USA | stopy procentowe | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »